Nawigacja

Aktualności

SOLIDARNOŚĆ ŻYJE – briefing prasowy - Lublin, 9 sierpnia 2022

Podczas prac remontowych na budynku mieszkalnym na osiedlu LSM im. A. Mickiewicza przy ul. Wajdeloty 20 w Lublinie odkryto napis z lat ’80: „SOLIDARNOŚĆ ŻYJE”.

9 sierpnia, podczas briefingu prasowego odbytego podczas wizji lokalnej, dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derwenda, Marian Król przewodniczący Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność oraz Zastępca prezesa LSM Marian Gągola pokazali lubelskim redaktorom napis SOLIDARNOŚĆ ŻYJE. Dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derewenda scharakteryzował działalność Solidarności i ich członków, jak również wyszedł również z inicjatywą akcji poszukiwania autora i historii napisu „SOLIDARNOŚĆ ŻYJE" oraz dążenia IPN do odnalezienia informacji zgromadzonych w zasobie archiwum IPN: z archiwów SB, MO i innych organów represji, w jaki sposób reagowano na powstanie tego typu napisów:

... kiedyś w latach 80 tego typu napisów było więcej, chociaż Służba Bezpieczeństwa bardzo szybko dbała o to żeby takie napisy były gdzieś pokryte, żeby były starte, były zamalowane i żeby po prostu tego typu napisów nie było. Wiec żywot napisów tego typu był bardzo krótki. Co więcej trzeba wskazać, że wymagało wiele odwagi aby taki napis powstał, bowiem osoby które dopuszczały się napisania takich napisów, które występowały w ten sposób przeciwko komunistom, przeciwko władzy komunistycznej, wykazywały się wielką odwagą. Z drugiej strony też wskazywały że ta Solidarność która wydawało by się że jest pokonana, przez stan wojenny, żyje, sama nazwa tego napisu wskazuje na to jakoby miał powstać, czy mógłby powstać w okresie stanu wojennego, albo po stanie wojennym. Wtedy takie napisy powstawały wskazujące na to że Solidarność faktycznie żyje. To wszystko nawiązywało po podziemnego państwa polskiego , kiedy Polacy też pokazywali, że polskie państwo istnieje, żyje, że mimo okupacji niemieckiej państwo polskie powstanie a na razie jest pod ziemią. Tak samo tutaj również ten napis wskazuje na to, że Solidarność jest i żyje. Ona faktycznie ożyła pod koniec lat ’80 zwielokrotnioną siłą doprowadziła że dzisiaj żyjemy w suwerennym kraju. Bardzo ważnym byłoby zabezpieczenie tego typu napisu i wskazanie go dla współczesnego pokolenia, w jaki sposób kiedyś walczono z systemem komunistycznym.

Podczas krótkiego spotkania z lokalnymi reporterami wypowiedział się Marian Król (przewodniczący Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ Solidarność”, uczestnik strajków w lipcu 1980 r. i grudniu 1981 r., członek "Solidarności" od września 1980 i działacz podziemnych struktur związku w latach 1982-89) przypominając, że latach 80. malowanie napisów było to jedym ze sposobów walki z reżimem.

Były różne napisy, był symbol kotwicy, było nawiązanie do walki Powstania Warszawskiego, ale były też różnego rodzaju prześmiewcze rysunki. Za nie, przynajmniej na dzień dobry, było 1,5 roku do 2 lat więzienia. Za umieszczenie takiego napisu autorowi groziło w stanie wojennym od 1,5 do 2,5 lat więzienia. Przypomniał, że w pierwszych dniach stanu wojennego na Lubelszczyźnie strajkowało ok. 50 zakładów pracy. Napis, jak stwierdził Król, jest jedynym takim znaleziskiem z czasu walki o wolność w Lublinie i powinien zostać zachowany dla potomnych.

Zastępca prezesa LSM Marian Gągola powiedział, że odnalezienie napisu to dla władz spółdzielni zaskoczenie, dlatego za wcześnie, żeby mówić o jego przyszłości. "Będziemy się zastanawiać. Chcielibyśmy go zachować".

Podczas spotkania obecny był odkrywca napisu – współwłaściciel firmy wykonującej remont budynku Paweł Ciężki oraz naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Lublinie dr Edward Gigilewicz, oraz pracownicy Oddziału.

 

 

Graffiti najprawdopodobniej pochodzi z roku 1982. Wykonano go sprayem dostępnym w kręgach artystycznych i opozycyjnych.

Napis SOLIDARNOŚĆ ŻYJE został wykonany czerwoną farbą w Sprayu. Na Zachodzie spraye były używane już od 1949 roku. Szczególnie upowszechniły się w sztuce ulicznej, zwłaszcza w tzw. wizerunkach szablonowych. W rzeczywistości PRL-u- farba w sprayu była prawdziwym rarytasem, czasami jednak trafiała do rąk działaczy spod znaku „Solidarności” w ramach pomocy udzielnej polskiej opozycji przez kraje zachodnie, znajdując się w przyrzucanych nielegalnie przesyłkach ( razem z innymi akcesoriami jak: maszyny do pisania, powielacze czy papier).

Tego rodzaju napisów zachowało się w kraju bardzo niewiele, przetrwały zwłaszcza te wykonane specjalnymi rodzajami farb, które trudno było skutecznie zamalować. Do takich należał jeden z napisów w Toruniu (o treści TV KŁAMIE), sporządzony farbą jachtową.

Inskrypcje tego rodzaju były na ogół natychmiast zamalowywane. Napis na ul. Wajdeloty w Lublinie także został zakryty żółtą, zwykłą farbą emulsyjną, która znajdując się pod przykryciem (warstwa ocieplenia) przez lata uległa niemal całkowitemu utlenieniu. Dzięki temu po usunięciu ocieplenia ukazał się napis, dokumentujący opór społeczny. Napisy” SOLIDARNOŚĆ ŻYJE pojawiały się w czasach stanu wojennego w wielu polskich miastach, świadcząc o istnieniu „Solidarności”, mimo rozbicia jej struktur i internowania działaczy.

 

IPN Oddział w Lublinie rozpoczął przedsięwzięcie „Akcja poszukiwania Autora i historii napisu – „SOLIDARNOŚĆ ŻYJE”.

Poszukujemy autora napisu, świadków oraz osoby które mogłyby Nam ich wskazać.

 

Kontakt:
Asystent prasowy lubelskiego IPN - Szczepan Barczyk
kom. 600 443 047, tel. 81 536 34 72
szczepan.barczyk@ipn.gov.pl

do góry