Nawigacja

Aktualności

Czwartek z książką w lubelskim IPN - "Marian Gołębiewski (1911-1996). Żołnierz, opozycjonista, emigrant" - Lublin, 30 listopada 2017

Drugie spotkanie z cyklu "Czwartek z książką w lubelskim IPN" dotyczyło książki "Marian Gołębiewski (1911-1996). Żołnierz, opozycjonista, emigrant"

30 listopada 2017 r. odbyło się drugie spotkanie z cyklu  "Czwartek z książką w lubelskim IPN". Listopadową "publikacją miesiąca" była pozycja Marian Gołębiewski (1911-1996). Żołnierz, opozycjonista, emigrant, autorstwa dr Justyny Dudek (OBBH IPN Lublin) – laureatki Nagrody im. prof. Tomasza Strzembosza. Publikacja ta została również nominowana do tytułu Książki Historycznej Roku.

Cykl comiesięcznych spotkań „Czwartek z książką w lubelskim IPN” organizowany jest przez Nadię Solę-Sałamachę (OBEN IPN Lublin). W każdym miesiącu prezentowana jest wybrana publikacja wydana przez Instytut Pamięci Narodowej. Spotkanie wokół pozycji poprzedzone jest wywiadem z autorem.

***

Z dr Justyną Dudek rozmawiała Nadia Sola-Sałamacha.

Kim był Marian Gołębiewski?

Był jednym z 316 cichociemnych. Z Anglii do okupowanej Polski przerzucono go nocą z 1 na 2 października 1942 r. W szeregach Armii Krajowej na Lubelszczyźnie pełnił początkowo funkcję szefa Kedywu w Inspektoracie Zamość, a od października 1943 r. kierował Obwodem Hrubieszów AK. Działał także w szeregach tzw. „drugiej konspiracji”. W powołanej w miejsce rozwiązanej Armii Krajowej Delegaturze Sił Zbrojnych zajmował stanowisko inspektora Inspektoratu Zamość, a w czerwcu 1945 r. został szefem sztabu i zastępcą komendanta Okręgu Lublin. Tę funkcję sprawował także po powstaniu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.  21 stycznia 1946 r. aresztowali go w Warszawie funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Sądzono go razem z członkami I Zarządu Głównego WiN i jako jedynego skazano na karę śmierci. Później ułaskawiono, zamieniając karę na bezterminowe więzienie, a następnie 15 lat pozbawienia wolności. Mury więzienia opuścił 21 czerwca 1956 r. Dalsze jego losy koncentrują się wokół działalności opozycyjnej. W latach 1960-1965 należał do organizacji „Ruch” (za działalność w niej został skazany na 4 lata i 6 miesięcy więzienia), a w 1977 r. związał się z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela. W maju 1982 r. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał do połowy lat dziewięćdziesiątych. Tam także starał się angażować na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości.  

Skąd pomysł na książkę?

Opracowałam wspomnienia Mariana Gołębiewskiego, które w 2011 roku wydał lubelski oddział IPN. Już wówczas zebrałam pokaźny materiał źródłowy, zebrałam pierwsze relacje, poznałam syna Mariana Gołębiewskiego Pana Tomasza, który udostępnił mi archiwum ojca. Zafascynowała mnie ta postać, jej losy, dlatego postanowiłam napisać biografię.  

Jak wyglądała praca nad książką?

Praca nad książką zajęła mi około trzech lat. W tym czasie kontynuowałam zbieranie materiałów archiwalnych, gdyż na potrzeby opracowania wspomnień koncentrowałam się na okresie tylko do 1956 r. Materiał źródłowy był bardzo rozproszony. Niektóre dokumenty znajdowały się w archiwach zagranicznych. W kilku przypadkach otrzymałam je drogą korespondencyjną w postaci zeskanowanych kopii, np. z Instytutu Literackiego w Paryżu czy Urzędu Emigracyjnego w USA. Zebrałam kilkanaście relacji z osobami, które spotkały Mariana Gołębiewskiego, przyjaźniły się z nim. W niektórych przypadkach był to właściwie ostatni moment. Rozmawiałam między innymi z Januszem Krzyżewskim, uczestnikiem „Ruchu”, który Gołębiewskiego poznał właściwie dopiero w więzieniu. Już wówczas był poważnie chory i zmarł rok później.

Rozdziały nie powstawały chronologicznie. W pierwszej kolejności pisałam te, do których miałam najbardziej zaawansowaną kwerendę. Niektóre okresy w życiu Gołębiewskiego fascynowały mnie bardziej i jest to widoczne, kiedy czyta się biografię. Okres młodości, szkolenie cichociemnych, śledztwo i pobyt w więzieniu w latach 1946-1956, a także etap emigracyjny, chyba dlatego, że najmniej pozostawał zbadany.

Bardzo dobrze wspominam ten okres. Czasami nie mogłam się oderwać od pracy, ale niekiedy udzielało mi się również zmęczenie. Wtedy musiałam odłożyć pisanie na tydzień lub dłużej, aby później świeżym okiem spojrzeć na to co już powstało.

Ważne były też rozmowy prowadzone na moim seminarium doktoranckim prof. Rafał Wnuka i prof. Mirosława Filipowicza.

Co Cię zaskoczyło w postaci Gołębiewskiego?

W książce widzimy Gołębiewskiego przede wszystkim jako żołnierza, opozycjonistę i emigranta. Trochę piszę o tym jakim na co dzień był człowiekiem. Dla mnie odkryciem było zobaczenie go w relacji z przyjaciółmi i rodziną. Jednym z ciekawszych materiałów, które czytałam były listy Mariana Gołębiewskiego do żony pisane z więzienia w latach 1970-72. Głównie miejsce zajmowały w nich sprawy dzieci. W momencie aresztowania go przez SB w czerwcu 1970 r. jego syn miał 8 lat, a córka 5. Z listów wyłania się obraz troskliwego ojca i one zrobiły na mnie największe wrażenie.

Jak książkę odbierają czytelnicy i rodzina?

Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, bo niestety rzadko docierają do mnie bezpośrednie opinie osób, które przeczytały biografię. Ale z drugiej strony nagroda im. Tomasza Strzembosza i nominacja biografii do konkursu Książki Historycznej Roku, są dla mnie potwierdzeniem dobrze wykonanej pracy. Mnie najbardziej ciekawił odbiór książki przez rodzinę, a jednocześnie najbardziej się go obawiałam. Rozmawiałam z pan Tomasz Gołębiewski przy okazji promocji książki w Hrubieszowie w październiku 2016 r. Syn mojego bohatera wypowiadał się o niej dobrze i to jest dla mnie bardzo ważne.

do góry